
Grupa: Administrator 
Posty: 355 #2514286 Od: 2017-2-5
| Luty Śnieg bieluchny okrył ziemię, sroży się zima mroźna Pokazała swoje kły, zrobiła się ostra i groźna Napadało nawiało płatków dużych i małych ze stron różnych Zrobiło się cicho i spokojnie, aż nie szukać trzeba słów próżnych Las obrał się w czapy ogromne, białawe I pod tym puchem skryły się wszystkie kolory szarawe Wyjdziesz z domu, pięknie, powietrznie, powietrzem czystym można odetchnąć swobodnie A zaraz poczujesz się, że żyjesz lepiej, bogaciej, wygodniej Przejść się można po świecie, porozglądać ciekawie I pomyśleć, co można zrobić ku życia naprawie Najpierw ulepić trzeba pod domostwem bałwana ogromnego Coby zatrzymał i zainteresował każdego przechodnia ciekawego W oczach węgliki, w ręku kij czarny sterany A i tak będzie przez wszystkich ludzi jako trofeum zimowe zachwalany Ciemną nocą ręką pukać będzie do pokoi domowych I mówić- postoję tak aż do ostatnich dni zimowych Potem zginie, nie zostanie nic, tylko kupa wody A świat zakwitnie kwieciem, bowiem zmieni się aura pogody Na razie ja tu pan, wszyscy mi się pięknie kłaniają i dziwują A zima cudne układa wzory na szybie i mrozy królują Ja tu władca, do mnie dorośli i dzieci ślicznie zaglądają A mojej pańskości i wielkości wielce się zadziwiają I tak myślało ogromne bałwanisko i śniegi i zimę przedłużyć chciało Bo mu się życie uśmiechało i od ludzi dobroci i radości dostawało A zima ostatnie tchnienie mocarne w lutym wydawała Potężne siły zbierała o wszystkie moce swoje na świat wydawała Płatki leciały z nieba, wichura iż zawieja szalała A śnieżna pani rządziła się w niebiosach i ludziom poznać z tej strony dawała Zaspy wielkie przepastne porobiła, drogi i knieje zawiała puchem białawym A ciężko było się komunikować i wychodzić z domu o mroku szarawym Niebo zasnute mgłą groźną, gwiazdy promieniste padół ziemski oświetlają I zaśnieżone trakty, wąwozy, jary i chaty ludzkie białawo rozjaśniają Księżyc w pełni świeci blaskiem złotawym na tę cichą krainę Bo już w marcu z tego wszystkiego zobaczymy tylko brudną wodę i kpinę Przez usypane zaspy kulig z szybkością przeleci, Krzyki, wołania i radosne śpiewy słychać będzie z śnieżnej zamieci Cieszyć się trzeba i radować z tej zimy, co nam niebiosa zesłały Bo wnet one to wszystko szykować się będą zabierały To wszystkie końcówki, te zaspy, śniegi, zawieje A także przepastne bieluchne leśne knieje Z marcem lody puszczą na rzece, kra ukaże się sroga I tak odejdzie nam w zapomnienie następna zima droga Wszystko przeminie tak jak nasze sny i pragnienia niespełnione Chęci i różne przykazania dane sobie upragnione Śniegi przeistoczą się w wodę brudnawą A czystej zimy przeżycia zmienią naszą psychikę ciekawą Bo przyroda jak w kalejdoskopie kołem się toczy, wszystko odmienne barwy ma A nasze życie upodabnia się do niej i wszystko to wiecznie trwa |